Czytaj

16.03.2023

Wywiad z Filipem Jędruszczakiem.

Pochodzi z Ciechocinka, a zanim rozpoczął karierę siatkarską grał w piłkę nożną. Filip Jędruszczak, libero BKS Visła Proline Bydgoszcz, bo o nim mowa w wywiadzie opowiedział o tym, dlaczego gra na pozycji libero i jak ważne jest dla niego wsparcie w trakcie meczu. Więcej o naszym libero dowiecie się z wywiadu Julii Rogowskiej.

W tym sezonie wygrywacie dużo meczów, ale gracie przy okazji wyjątkowo dużo tie-breaków. Czy jest to bardzo męczące?

Na pewno jest to bardzo męczące. Ja zawsze się śmieje, że mamy trochę młodszy skład i po prostu się ogrywamy. Oczywiście to tak w formie prześmiewczej. Jeżeli mamy wygrywać tie-breaki do końca sezonu, to nie mam nic przeciwko temu.

Spodziewaliście się przed sezonem, że będziecie osiągać tak dobre wyniki?

Ciężko powiedzieć. Przed tym sezonem nie stawialiśmy sobie zbytnio żadnych celów. Chcieliśmy grać coraz lepiej z każdym meczem, a myślę, że wyniki po prostu przyszły poprzez tą ciężką pracę.

Jak oceniasz swoją formę w tym sezonie?

Myślę, że jest raz lepiej, raz gorzej. Ciężko jest mi uregulować formę. Staram się z każdym treningiem, meczem grać coraz lepiej. Zobaczymy, jakie będą tego efekty.

Ale ogólnie jesteś zadowolony z tego, co prezentujesz na boisku?

Różnie. Są mecze, gdzie naprawdę jestem z siebie zadowolony, ale są też spotkania, gdzie wiem, że nie wywiązałem się z game planu, albo po prostu słabo zagrałem.

Są jakieś elementy, o których wiesz, że musisz jeszcze nad nimi popracować?

Miewam lepsze i gorsze dni w przyjęciu, więc na pewno chciałbym bardziej ustabilizować ten element. W obronie jest podobnie. Patrząc jednak przez pryzmat początku sezonu, jest na pewno o wiele lepiej. Pojawiła się u mnie większa pewność siebie. Dzięki temu gra mi się o wiele łatwiej i lepiej.

Chciałabym zapytać o atmosferę w drużynie. Z kim najlepiej się dogadujesz?

Najlepiej dogaduję się z Damianem i z Emilem. No i oczywiście z Pawłem Cieślikiem. Chodziliśmy razem do klasy, graliśmy wiele lat razem w młodzieżówce. Nie chcę się powtarzać, bo wszyscy mówimy to samo – mieszanka wybuchowa starych i młodych. To po prostu działa. Dobrze się dogadujemy, trener połączył tę mieszankę, która, jak widać po wynikach, dobrze funkcjonuje.

Jak Ci się pracuje z trenerem?

Bardzo dobrze. Przekazuje nam dużo informacji, dużo wskazówek, co mnie bardzo cieszy. Wolę mieć trenera, który mówi aż do przesady niż, takiego który po prostu nic nie mówi. Z tego się cieszę i jestem bardzo zadowolony z naszej współpracy.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z siatkówką?

W podstawówce moim pierwszym sportem była piłka nożna. Nauczycielki wychowania fizycznego zaproponowały mi pójście raz w tygodniu na trening siatkówki. Doszły do tego później turnieje szkolne. W szóstej klasie podstawówki awansowaliśmy do ogólnopolskich mistrzostw w mini siatkówce. Ten sukces dał mi pewność, że lepiej pójść w siatkówkę, niż piłkę nożną. Podczas jednego z turniejów w Ciechocinku przyjechał skaut z Bydgoszczy i zaproponował, żebym przyjechał tutaj. Przyjechałem na testy i zostałem.

Od początku grasz na pozycji libero?

Nie, na początku występowałem na przyjęciu. Później wszyscy koledzy z drużyny mnie przerośli, byłem jednym z najniższych. Postawiono mnie więc na libero, ale była to dobra decyzja.

Co jest najtrudniejsze w grze na tej pozycji?

Myślę, że każda pozycja na swój sposób jest trudna. Libero są od zadań gdzieś tam z tyłu od obrony, od przyjęcia. Ciężko mi określić, co jest trudne. Wykonuję po prostu swoją pracę i tyle.

Kto jest Twoim siatkarskim idolem?

Earvin N’Gapeth. Zawsze lubiłem patrzeć na jego grę, bo jest takim, że tak powiem, wariatem na na boisku i gra w dość niekonwencjonalny sposób.

Jak radzisz to by po przegranych meczach, masz jakiś swój rytuał?

Nie mam żadnego rytuału. Oczywiście, jak każdy, nie lubię przegrywać. Trzeba podnieść głowę i iść do przodu. Wiadomo, że nie ma sezonów, gdzie wygrywa się wszystkie mecze, albo trafiają się raz na milion. Trzeba się trochę przyzwyczaić do do porażki.

Zauważyłam, że jak jesteś w kwadracie, to bardzo żywiołowo wspierasz chłopaków na boisku. Czy takie wsparcie właśnie z kwadratu, albo od kibiców jest Ci bardzo potrzebne w trakcie meczu?

Zawsze potrzebne jest wsparcie z kwadratu, albo jakieś rady czy krzyknięcie brawo. To pomaga. Oczywiście kibice też pomagają. Jest to fajne, szczególnie że w tym sezonie przychodzi dużo kibiców i jest głośno w hali. To na pewno cieszy i daje motywację, siódmy zawodnik jest nam potrzebny.

Dużo kibiców podchodzi do Was po zdjęcia, autografy. Masz jakieś wspomnienie z kibicem, które zapadło Ci w pamięć?

Autografy, który które rozdajemy po meczach są dla mnie czymś zupełnie nowym. Nic szczególnego nie mam jednak w pamięci.

Zapytam Cię o to za jakiś czas, na pewno to się zmieni. Chciałam teraz wrócić do piłki nożnej. Interesowałeś się nią zanim zacząłeś grać?

Od małego byłem związany z piłką nożną. Najpierw graliśmy na podwórku z kuzynem, później to się przerodziło w grę w klubie. Mój dziadek jest wielkim fanem sportu i grał w piłkę nożną. Ten sport zawsze był ze mną. Troszkę zastanawia mnie, co by było, gdybym poszedł w piłkę nożną.

Myślę, że dobrze wybrałeś, stawiając na siatkówkę. Co jest takiego w piłce nożnej, że tak Cię interesuje?

Myślę, że strzelanie bramek, bo zawsze grałem na pozycji napastnika, z przodu. Szybka, dynamiczna gra. W piłce nożnej spotkanie może się skończyć wynikiem 0:0, albo na przykład 4:4. Wiadomo, że w siatkówce zdobywa się dużo punktów, ale akcje są szybkie i krótkie. Wracając jednak, to właśnie strzelanie bramek było najlepsze z tego wszystkiego.

Jakiemu klubowi najbardziej kibicujesz?

Realowi Madryt.

Co lubisz robić w wolnym czasie, poza sportem?

Poza sportem interesuję się motoryzacją, którą zaraził mnie Emil. Czasami gram też w gry komputerowe, kiedyś na pewno dużo częściej grałem. Lubię ogólnie robić różne rzeczy, przede wszystkim takie, gdzie mogę spędzić więcej czasu ze znajomymi i rodziną

Chciałabym zapytać, bo pewnie ciekawi to kibiców, skąd wzięła się Twoja ksywka?

Nie pamiętam kto pierwszy mnie tak nazwał, ale było to na pierwszym obozie. Po tym wyjeździe już zostało Arab.

Teraz czas na serię krótkich pytań. Gdybym nie był siatkarzem, byłbym… I nie możesz odpowiedzieć, że piłkarzem.

Zostałbym gdzieś przy sporcie, bo to jest taki mój konik. Skoro nie mogę powiedzieć piłkarzem, to nie wiem. Chłopaki na pewno będą się śmiali, ale powiem zawodnikiem MMA.

Wolisz mecz u siebie, czy na wyjeździe.

Zdecydowanie u siebie.

Ciechocinek czy Bydgoszcz?

To jest trudne pytanie. Jedno i drugie miasto zostanie w mojej pamięci na zawsze. W Ciechocinku się wychowałem i tam mam rodzinę. W Bydgoszczy przeżyłem swoje lata młodości, wychowałem się tutaj, więc Bydgoszcz też jest dla mnie bardzo ważna. Odpowiem pięćdziesiąt na pięćdziesiąt.

Wolisz trening czy siłownie?

Trening, chociaż siłownię też bardzo lubię.

Jaką radę dałbyś młodszemu sobie?

Idź do przodu, mimo wszystkich przeciwwskazań.

—————————————————————–

Z Filipem Jędruszczakiem rozmawiała Julia Rogowska.

Ta strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb klientów. Zmiany ustawień dotyczących plików cookie można dokonać w dowolnej chwili modyfikując ustawienia przeglądarki. Korzystanie z tej strony bez zmian ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.

Rozumiem
© 2021 BKS VISŁA BYDGOSZCZ. WYKONANIE: