Czwartkowe spotkanie tym razem nie przebiegło po naszej myśli i po czterech setach musieliśmy uznać wyższość rywala – MKS-u Będzin. Mimo przegranej, bez wątpienia cieszy fakt, że nasi zawodnicy nie poddali się bez walki i zostawili serce na boisku.
Mecz rozpoczął się od prowadzenia naszej drużyny 3:1. Od początku spotkania dobrze spisywaliśmy się na siatce. Mimo problemów z przyjęciem zagrywki udało nam się wybronić i dzięki skutecznej kontrze prowadziliśmy 7:4. Niestety przeciwnik szybko zaczął odrabiać straty wykorzystując nasze problemy w obronie i wkrótce na tablicy pojawił się wynik 9:9. Od tej pory gra toczyła się punkt za punkt. Żadna z ekip nie mogła wyjść na choćby dwupunktowe prowadzenie 14:14. Zarówno my, jak i nasz rywal nie mogliśmy ustrzec się błędów własnych, co utrudniało zdobywanie kolejnych „oczek”. Po asie serwisowym Tomasza Polczyka mieliśmy niewielkie prowadzenie 19:17. Do końca partii nie pozwoliliśmy już rywalowi przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Premierowa odsłona zakończyła się punktowym serwem Mikołaja Słotarskiego 25:19.
Drugi set od początku był wyrównany 4:3. Dzięki skuteczności w kontrach udało nam się wypracować niewielkie prowadzenie. Efektywny atak ze skrzydła Krzysztofa Rykały dał wynik 8:6. Będzinianie nie mieli zamiaru pozwolić nam na zwiększenie dystansu, a my przez błędy w zagrywce ułatwialiśmy im zadanie 9:9. Przy stanie 10:10 długą wymianę zakończył Mateusz Rećko atakując z lewego skrzydła. Nasza ekipa w dalszym ciągu popełniała sporo błędów w zagrywce w łatwy sposób przekazując piłkę przeciwnikowi 12:14. Goście coraz lepiej radzili sobie w obronie i ataku, a nasi zawodnicy nie mogli znaleźć recepty na ich skuteczną grę 15:18. W decydującej fazie seta mieliśmy do odrobienia już 4 punkty. Zagrywki Antoniego Kwasigroch sprawiły problemy będzinianom i ci mieli problemy z wyprowadzeniem skutecznej kontry. To w dużej mierze pomogło nam zmniejszyć straty 21:23. Niestety partia zakończyła się błędem po naszej stronie 23:25.
Już na początku trzeciej partii wypracowaliśmy przewagę 5:2. Atak Tomasza Polczyka sprawił, że utrzymywaliśmy trzypunktowe prowadzenie, a wkrótce jego as serwisowy pogłębił dystans 10:5. Nasza ekipa nie zwalniała tempa w elementach ofensywno-defensywnych 15:9, a goście coraz częściej nie mogli się odnaleźć. Po ataku Łukasza Swodczyka na tablicy widniał wynik 17:12. Pod koniec seta MKS popisał się złotą serią i nasze prowadzenie stopniało 20:18. Nasze kłopoty pogłębiły się jeszcze bardziej po błędzie w zagrywce Krzysztofa Rykały 22:23. Ostatni punkt w trzeciej partii z przechodzącej krótkiej zdobył dla przyjezdnych Grzegorz Pająk 25:23.
Początek kolejnej partii to ponownie wyrównana walka 4:3. Nasza ekipa skutecznie spisywała się na siatce i wkrótce prowadziła 8:6 po bloku Mikołaja Słotarskiego. Niestety przeciwnik nie pozostawał w tyle i dorównywał nam tempa. Po ataku ze środka Grzegorza Pająka musieliśmy odrabiać straty 8:10. Dopiero po punktowej zagrywce Kamila Gutkowskiego udało nam się wyrównać stan partii 12:12. Od tej pory gra toczyła się punkt za punkt a po akcji blok-aut w wykonaniu Kamila Gutkowskiego doprowadziliśmy do kolejnego wyrównania 17:17. Końcówka seta była niezwykle nerwowa. Dwa razy z rzędu udało się zatrzymać na siatce Dominika Depowskiego, dzięki czemu nasza ekipa mogła cieszyć się z niewielkiej przewagi 22:21. Ostatecznie odsłona zakończyła się zatrzymaniem na siatce Krzysztofa Rykały 25:27.
MVP: Mateusz Rećko
BKS Visła Proline Bydgoszcz – MKS Będzin 1:3 (25:19, 23:25, 23:25, 25:27)
BKS Visła Proline Bydgoszcz: Polczyk, Rykała, Radziwon, Cieślik, Kwasigroch, Słotarski, Dzierżyński (libero) oraz Kaźmierczak, Narkowicz, Szarek, Gutkowski, Czetowicz
MKS Będzin: Siwicki, Pietruczuk, Rećko, Pająk, Swodczyk, Koppers, Majcherski (libero) oraz Depowski, Krawiecki, Olszewski
Przygotowała: Agnieszka Piasecka
