W piątkowy wieczór we własnej hali podejmowaliśmy ekipę PIERROT Czarnych Radom. Mimo, że byliśmy faworytem spotkania, niewątpliwie nie należało ono do łatwych. W premierowej odsłonie musieliśmy pogodzić się z przegraną, w kolejnej wygraliśmy z dużą rezerwą punktową, a trzeci set ponownie przyniósł nam sporo kłopotów. Ostatnie dwie partie były pełne emocjonującej walki, której niestety nie udało nam się zakończyć na własną korzyść. Z całej puli punktowej „urwaliśmy” radomianom jedno „oczko”, dla których dzisiejsze zwycięstwo było pierwszym w tegorocznej lidze.
Mecz od udanych akcji rozpoczęli goście 4:2. Mieliśmy kłopoty z obroną i wyprowadzeniem skutecznej kontry, co wykorzystywali radomianie. Cały czas staraliśmy się wyrównać wynik, jednak postawa przeciwnika na siatce nam to utrudniała. Po bloku na Jakubie Kraut mieliśmy już cztery „oczka” straty 6:10. Radomianie wyraźnie kontrolowali przebieg gry i zaskakiwali nas efektywnymi
atakami. Zaniepokojony szkoleniowiec naszej drużyny przy stanie 13:8 dla gości poprosił o chwilę przerwy. Bezpośrednio po wznowieniu meczu udało nam się trochę nadgonić. Atak Patryka Mendel i pojedynczy blok Tymona Ramotowskiego spowodowały, że radomianie mieli już tylko dwa punkty przewagi 11:13. Do remisu po chwili doprowadził Jakub Kraut atakując po bloku z lewego skrzydła 14:14. Od tej pory toczyła się wyrównana gra. Kontra ze środka Emila Narkowicza wyprowadziła nas lekko przed szereg 17:16, ale rywal nie odpuszczał i wkrótce szala zwycięstwa przechyliła się na jego stronę 20:18. W decydującej fazie seta Tymon Ramotowski popisał się kolejnym skutecznym atakiem 21:22, jednak błędy w obronie po naszej stronie siatki powodowały, że radomianie cały czas prowadzili. Partia zakończyła się atakiem z prawego skrzydła Bartłomieja Kluth 25:22.
Drugi set rozpoczęliśmy od bloku Błażeja Bień 1:0. Chwilę później swoje „trzy grosze” dołożył Jakub Kraut dwa razy skutecznie kontrując w ataku 4:1. Przyjezdni szybko odrobili część strat i deptali nam po piętach 5:6, a po kontrze Michała Wójcika wyszli na niewielkie prowadzenie 8:7. Przez chwilę toczyła się wyrównana gra w ofensywie i w defensywie, która skutkowała remisami. Dzięki błędom radomian odzyskaliśmy przewagę 12:10, a skuteczność w ataku pozwoliła nam na zdobycie kolejnych cennych punktów. Akcja skończona przez Patryka Mendel umożliwiła nam na utrzymanie niewielkiego dystansu 14:10. Radomianie zaczęli mieć problemy w obronie, popełniali też błędy własne, co my wykorzystywaliśmy. Po zepsutej zagrywce gości prowadziliśmy już 17:12. Szkoleniowiec
Czarnych Radom starał się ratować sytuację swojej drużyny wprowadzając zmiany na boisku, jednak nie przynosiło to oczekiwanych efektów i to my cały czas przodowaliśmy. Tymon Ramotowski kolejny raz pokazał naszą siłę w ataku i na tablicy pojawił się wynik 21:13. Na przerwę przed trzecim setem zeszliśmy po autowej zagrywce przyjezdnych 14:25.
Początek trzeciej odsłony był wyrównany 2:2, ale goście w szybkim tempie obrócili stan seta na swoją korzyść i spowodowali, że musieliśmy walczyć o wyrównanie 4:6. Nasi zawodnicy mieli kłopoty z wyprowadzeniem skutecznej kontry i popełniali błędy własne. Po autowej zagrywce Jakuba Kraut mieliśmy już czteropunktowe straty 6:10. Zdeterminowani podopieczni Michała Masnego nie mieli zamiaru pozwolić rywalowi na zwiększenie przewagi i zaczęli odrabiać punkty. Po efektywnym bloku brakowało nam już niewiele do zremisowania 10:12. Niestety nadal nie mogliśmy ustrzec się błędów własnych, przez co znów rosły nasze straty 11:14. Radomianie zaskakiwali swoją skutecznością na siatce, szczególnie w ataku. Po akcji w tym elemencie Patryka Szymańskiego, goście mogli cieszyć się z wyniku 17:13. Potrójny blok naszej ekipy zmotywował Krzysztofa Michalskiego do poproszenia o czas 15:17. Po
wznowieniu gry radomianie w dalszym ciągu kontynuowali dobrą passę w ataku, a my staraliśmy się pokrzyżować im plany w dojściu do wygrania partii. Kontry Jakuba Kraut dały wynik 18:21 i nadzieję, że uda się zrealizować cel. W końcówce odsłony udało nam się nawet napsuć trochę krwi ekipie Czarnych Radom i prawie zremisowaliśmy, jednak ostatnia akcja należała do rywala, który skutecznie zaatakował 25:23.
Czwarty set, podobnie jak poprzedni rozpoczął się od walki punkt za punkt 3:3. Obie ekipy zacięcie walczyły o każdą piłkę i ciężko było o wypracowanie przewagi. Atak po bloku Patryka Mendel i na tablicy pojawił się remis 9:9. Radomianie pilnowali, żebyśmy nie wyszli przed szereg, ale i oni mieli problem z utrzymaniem nas na dystans. Po ataku Emila Narkowicza znów zremisowaliśmy, tym razem 13:13, a chwilę później po bloku skutecznie zaatakował Łukasz Szarek 14:13. Niestety nie udało się wypracować większej przewagi, bo przeciwnik ponownie wyrównał wynik, a po błędzie w obronie, której się dopuściliśmy to radomianie mieli jedno „oczko” więcej 17:16.
Cały czas zarówno my, jak i goście mieliśmy problem ze zdobyciem znaczącej przewagi, doprowadzając co rusz do remisu 18:18. Po ataku ze środka Emila Narkowicza ustanowiony został wynik 20:20. Po krótkiej przerwie radomianom udało się w końcu uzyskać dwupunktową przewagę 23:21, a zaniepokojony tym faktem Michał Masny ponownie wezwał swoich podopiecznych na rozmowę. Przyniosło to oczekiwany efekt i po efektywnej grze doprowadziliśmy do ważnego remisu w secie czwartym 24:24. Ostatecznie partia zakończyła się wynikiem 26:24 dla nas za sprawą bloku Łukasza Szarka.
W tie-breaku dzięki naszej skuteczności na siatce i błędom gości od razu wyszliśmy na prowadzenie 4:2. Emocje nie odpuszczały, byliśmy świadkami pełnych poświęcenia obron i skutecznych akcji w elementach ofensywnych. Po kontrze ze środka Emila Narkowicza prowadziliśmy 7:5, ale radomianom niezwłocznie udało się zniwelować straty i doprowadzić do wyrównania 7:7. Po zmianie stron goście zabrali nam naszą przewagę, ale w szybkim tempie zremisowaliśmy 10:10. Atak Łukasza Szarka, pomyłka w kontrze radomian i szala zwycięstwa nieznacznie przechyliła się na naszą połowę 13:12. Goście nie mieli zamiaru odpuszczać i po chwili to oni byli na prowadzeniu 14:13. Zwycięzca meczu został wyłoniony po krótkiej grze na przewagi. Po bloku na Emilu Narkowiczu okazali się nim radomianie 19:17.
MVP: Michał Wójcik
BKS Bydgoszcz – PIERROT Czarni Radom 2:3 (22:25, 25:14, 23:25, 26:24, 17:19)
BKS Bydgoszcz: Bień, Kraut, Narkowicz, Mendel, Rakowski, Ramotowski, Dzierżyński (libero) oraz Szarek, Winiarski
PIERROT Czarni Radom: Miniak, Kowal, Szymański, Wójcik, Kluth, Gonciarz, Filipowicz (libero) oraz Ziółkowski, Szczurowski, Sławiński
Przygotowała: Agnieszka Piasecka